16 czerwca 2024
Prawie całą rodzinką (bez taty) jesteśmy alergikami. Nawet Rysiu ma alergię. Jak mawiał klasyk: jak się bawić to się bawić! Strasznie nam dokucza przez większą część roku, więc nie pałamy do niej żadnymi ciepłymi uczuciami.
Istnieje jedno jedyne uczulenie, którą kochamy i o nim chcemy Wam dzisiaj opowiedzieć. To ta na przymiotniki. Gdy urodził się nasz syn mama HR-ka już miała na tym punkcie potężnego bzika i zaraziła tym męża. Od tamtej pory pielęgnujemy tę przypadłość wszyscy. To niesamowite, gdy nasz syn słysząc jakiś przymiotnik pod swoim adresem pyta: a co to znaczy? Nie zawsze jednak ma odwagę lub należałoby powiedzieć, że czasem boi się to robić. Czasem, gdy jakieś określenie słyszy bardzo często poza domem, zdarza mu się przyjmować je, choć wcale go nie rozumie. Łatwo można się domyślić, że ten przymiotnik to niegrzeczny, który jak w mani powtarzany jest wielokrotnie każdego dnia wobec wielu dzieci w niektórych przedszkolach, żłobkach, szkołach. W sytuacjach, gdy nasze dziecko potrafi spytać dorosłego co to znaczy najczęściej niesamowicie tym denerwuje i powoduje dyskomfort, ponieważ dziecko tym samym pokazuje dorosłemu, że nie powinien tak postępować i de facto nie rozumie, co zrobiło nie tak, jak dorosły tego oczekiwał. Tłumacząc naszemu synowi, że ocenianie ludzi z użyciem samych przymiotników nie jest ok tworzymy mu mechanizm obronny, a gdy go używa i nie pozwala się oceniać naprawdę rozpiera nas duma!
Dlaczego to dla nas takie ważne? Spróbujmy przełożyć przedszkolną historię o byciu niegrzecznym na taką, która dzieje się w pracy. Któregoś poranka do waszego biurka podchodzi szef i udziela Wam informacji zwrotnej na temat zrealizowanego przez was projektu mówiąc: „Projekt wyszedł bardzo zły. W tym miesiącu nie otrzymasz premii.”. A niech tam! Do przymiotnika dodaliśmy jeszcze wymierzoną karę. Wiele dzieci często pewnie słyszy: „Jesteś niegrzeczny! Usiądź do stolika!”. Co z tej dorosłej historii zrozumieliście? Nic. Czego się z niej nauczyliście? Niczego. Czy wiecie, co powinniście poprawić lub zmienić? Oczywiście, że nie! Tak samo działa to w przypadku dzieci. Jeżeli dorosłemu zależy na tym, aby dziecko zmieniło swoje zachowanie sam przymiotnik tego nie zmieni. Jedyne co może spowodować to obniżenie poczucia własnej wartości, poczucie bycia gorszym, czy przyjęcie pewnej etykiety, która z jedne strony może krzywdzić, ale także z innej może stać się furtką do tego, aby się nie rozwijać, nie próbować zmieniać swoich zachowań. „Nie posłuchałem Ciebie, gdy prosiłaś, żebym sprzątnął pokój, bo jestem nieusłuchany” lub „nie chcę nawet próbować udziału w tym przedstawieniu, bo jestem nieśmiały”.
Przymiotniki bardzo często krzywdzą. Zarówno dorosłych, jak i dzieci, które nie mają jeszcze opanowanego do perfekcji zarządzania emocjami. Ba! Większość dorosłych nie ma w tej dziedzinie levelu master! W jaki sposób? Ponieważ na co dzień uczymy się, które słowa można wrzucić do kategorii: „dobre znaczenie”, a które do tej: „złe znaczenie”. Przykład? Twoja córka lub syn lub jakiekolwiek dziecko, którym się opiekujesz skłamało. Jaki komunikat będzie je krzywdził? „Jesteś kłamczuchem/chą.” lub „Jesteś zakłamany”. Dlaczego taki komunikat krzywdzi? Bo mówi o osobie. W tym przypadku o dziecku. Ty mały Jasiu osobiście jesteś kłamczuchem. Nie jesteś świetnym chłopcem tylko kłamczuchem. Czy wobec tego w takich sytuacjach w ogóle reagować? Jak mamy nauczyć dziecko tego, że kłamstwo nie jest ok i w ogóle jak rozwijać jego zachowania. Odnosząc się do zachowań naszego dziecka i opisując jego zachowania, a w przypadku dzieci w wieku przedszkolnym najczęściej nasze oczekiwanie zmiany – gotową receptę lub pytanie, co powinieneś/nnaś zrobić następnym razem?
Czy są takie sytuacje, w których przymiotniki budują? Jak najbardziej. W sytuacji, gdy mówisz o swoich pozytywnych odczuciach wobec dziecka lub gdy korygujesz jego zachowanie, ale nie poprzestajesz na przymiotniku i nie celujesz nim w dziecko. Spójrz na poniższe dobre praktyki:
„Jesteś dla mnie najważniejszy.”
„To, co zrobiłeś było niekoleżeńskie. Zaprosiłeś Kazia, żebyście mogli się wspólnie pobawić. Gdy ze szkoły wrócił Kamil zostawiłeś go i sam poszedłeś do sąsiada. Kazio był zawiedziony. Gdy umawiasz się z jakimś kolegą nie porzucaj go w trakcie zabawy, ponieważ przyszedł tu dla Ciebie i na Twoje zaproszenie. Zawsze możecie zapytać Kamila, czy chce do Was dołączyć i pobawić się w trójkę.”
Szerzej o moim ulubionym narzędziu, które rozwija dzieci w jednym z kolejnych wpisów.
Dlaczego to takie ważne? Stało się to dla mnie jasne, odkąd mam dzieci. Zrozumiałam, że nikt nie ma prawa oceniać drugiego człowieka, jako osobę. Mnie dorosłego również, choć do tej pory byłam do tego tak przyzwyczajona, że nie zwracałam na to uwagi. Po czym druga osoba poznaje, że jestem taka lub inna? Zawsze warto ją o to zapytać! Podobnie w sytuacji, gdy oceniane jest wasze dziecko. Nawet, jeżeli jego zachowanie wymaga zmiany – musicie je najpierw poznać.
Pozbycie się przymiotników nie jest proste, ponieważ najczęściej jest jednym z naszych schematów sprzed wielu lat. Jesteśmy nimi bombardowani od zawsze. Nie uda nam się od razu i nie zawsze będziemy w stanie ich unikać, ale dla naszych dzieci warto próbować.
Ściskam!
Marta i reszta Marsów